Każdy spojrzał na siebie nawzajem
pytająco. Jeszcze wczoraj tata się nic nie odzywał, George
siedział zamknięty w pokoju a mama usilnie próbowała nas
rozweselić. Dziś było inaczej. Radość sama weszła do tego domu.
Tylko co było tego przyczyną? Poranna rozmowa? Niedzielne
spotkanie, czy tajemnicza informacja, którą przyniósł Bill i
Fleur?
-Od tej pory już nic nie będzie takie
samo - rzekł tata, co wzmogło mój strach i zaciekawienie
-Co masz na myśli? - zapytał Ron z
przerażoną miną, za co szturchnęła go Hermiona, która zapewne
domyślała się co jest grane.
-My i Bill dzidziusia mamy mieć -
przerwała nagle Fleur, co zepsuło całe przemówienia taty, przez
co usiadł z zawiedzioną miną.
-Że co? - zapytali jednocześnie Ron i
George, podobnie jak za dobrych czasów Fred wraz z Georgem.
Mama ze szczerym uśmiechem rozejrzała
się po twarzach swojego potomstwa.
-Co wy na to? - zapytał Bill
przerywając ciszę, która najwyraźniej go stresowała.
-To wspaniała wiadomość -
powiedziałam i wstałam by utulić przyszłych rodziców.
-No to co? Może po kremowym piwie, by
uczcić tę wiadomość?
***
-Co o tym sądzicie? - zapytał
przerażony Ron
-Dzięki temu może będzie nam łatwiej
- odpowiedziałam
-Łatwiej? Że niby ten maluch zastąpi
nam Freda?! -prawie wykrzyczał Ron.
-Ciszej, bo George usłyszy! -
upomniała Hermione, na co Ron zrobił obrażoną minę - Oj
przestań, nikt nie mówi, że to maleństwa załata pustkę po
Fredzie. Chodzi o to, że teraz każdy będzie myślał o
nadchodzącym dziecku...
-Z pewnością George również -
wtrącił coraz bardziej poirytowany Ron
-Przestańcie - rzucił stanowczo Harry
- Hermione ma rację, nikt nie zapomni o Fredzie, ale jego odejście
nie będzie już tak bolało.
Przez cały wieczór Ron grał
obrażonego, kiedy razem wspominaliśmy czas gdy uczęszczaliśmy do
Hogwartu.
-I co Hermiono, wracasz na ostatni rok
nauki? - zapytał Harry
-Tak, potrzebuję tego. Zawsze marzyłam
o skończeniu Hogwartu.
-Jasne, bo przecież ten rok jest
ważniejszy od dokonań sprzed miesiąca. - wtrącił Ron
-Daj spokój - odpowiedziałam – ja
bardzo podziwiam Hermione, ma na prawdę wysokie ambicje.
-Chciałbym Wam coś powiedzieć -
nagle zmienił temat Harry. Wszyscy spoglądali na niego z
zaciekawieniem po czym kontynuował – dostałem list od Draco
Malfoy'a.
Ron parsknął i wypluł łyk kremowego
piwa na Hermione.
-Uważaj! - krzyknęła
-No co? Chyba się mnie nie brzydzisz?
- odrzekł zawstydzony - wracając do tematu, co ten kretyn od Ciebie
chciał? I czemu mówisz to dopiero teraz?
-A kiedy miałem powiedzieć? Wydaje mi
się, że nowina Billa i Fleur była ważniejsza - odparł
-Co chciał? - zapytała stanowczo
Hermione
-Chciał nas przeprosić...
-Przeprosić? Za co? Za nękanie,
wyszydzanie, kablowanie przez te wszystkie lata? A może próbę
morderstwa Dumbledore i wszystkich nas po kolei? Za służenie Sami
Wiecie Komu?
-Oj Ron daj spokój z nazywaniem go
'Sami Wiecie Kto' - odparła Hermione - go już nie ma i nie ma się
czego bać mówiąc o nim Voldemort – Ron mimowolnie skrzywił się
- Nieważne. Więc zdradzisz nam tę
tajemnicę? -dociekał, chodź sama z minuty na minutę byłam coraz
bardziej ciekawa, czego dokładnie chciał od Harry'ego Draco.
- Mówił, że bardzo chciałby się z
nami spotkać i wyjaśnić kilka spraw...
-Ph, kilka spraw - przerwała tym razem
Hermiona, na co Ron zareagował szerokim uśmiechem po czym dodał
-A Ty, co mu odpisałeś?
-Jeszcze nic, chciałem najpierw
porozmawiać z Wami, w końcu to do nas wszystkich, do Ciebie Ginny
też.
-Do mnie? - nie ukrywałam zdziwienia –
a czego on chce ode mnie? Ja, o ile pamiętam nie miałam z nim wiele
wspólnego.
- Widzisz Ginny, to w końcu jego
ojciec podrzucił Ci dziennik Toma Riddle'a - odparła Hermione, za
co Harry był jej bardzo wdzięczny, ponieważ nie lubił poruszać
tego tematu.
Ja również nie lubiłam do tego
wracać. Do tej pory brzydzę się sobą za wydarzenia z tamtego
czasu i nie wydaje mi się, że rozmowa z Draco zmieniłaby coś.
-On chyba zwariował! - wrzasnął Ron
-Może nie jest to taki zły pomysł -
próbowała go uspokoić Hermione
-Nie jest zły pomysł? A kto nazywał
cię szlamą? Kto szkalował przez tyle lat moją rodzinę? Czuł
się pewny tylko dlatego, że był u boku Sami Wie.... no Voldemorta.
A teraz gdy już go nie ma, gdy cała paczka śmierciożerców
również gdzieś zaginęła lub siedzi w więzieniu, biedy Draco
chciałby się z nami pojednać. Pomyślał, że fajni z nas mogliby
być przyjaciele.
-Nie sądzisz, że wydarzenia z
ostatnich miesięcy go czegoś nauczyły? - spierała się Hermione
-Nauczyły? A niby czego? Nie mów mi,
że masz zamiar się z nim teraz trzymać. Jeśli tak to proszę
bardzo, ale o mnie zapomnij.
Hermione na te słowa wyszła z pokoju
ze łzami w oczach.
-Nie przesadzasz Ron? Ona nie chce się z nim od razu zaprzyjaźniać
- odpowiedziałam i szybko wybiegłam za nią z pokoju
***
***
Następnego dnia podjęliśmy trudną,
dla każdego z naszego domu, decyzję. Razem wraz z Georgem udaliśmy
się do sklepu 'Magiczne Dowcipy Weasleyów' na ulice pokątną. Tym
razem to nie mama lecz tata próbował nas na siłę rozweselić. Nie
byłam tam od momentu wygranej bitwy. Znów było tam kolorowo,
weseli czarodzieje mijali się i pozdrawiali nawzajem. Wszystko było
tak, jakby miesiąc temu nie wydarzyło się nic szczególnego. Jakby
nikt nigdy nie słyszał o Voldemorcie, jakby przez niego nie zginęło
setki czarodziejów i mugoli. Przechodząc tak obok sklepów,
zauważyłam wielkie wejście z napisem u góry:
„Ku pamięci poległych
czarodziejów podczas wojny”
-Spójrzcie – zwróciłam im uwagę
-Co to jest? - zapytał zaciekawiony
Ron
Bez chwili zastanowienia weszliśmy do
środka. Wszędzie było szaro, żałobnie. Na ścianach wisiało
setki fotografii czarodziejów uśmiechających się przyjaźnie do
każdej osoby, która tam weszła. Nagle zza ściany wyłonił się
szczupły, młody czarodziej.
- Lee? - zapytał podekscytowany George
-O państwo Weasley – odparł
uradowany młodzieniec po czym z pośpiechem podbiegł by uściskać
dawnego przyjaciela
-Co Ty tu robisz? - zapytał Ron
-Po wygranej bitwie musiałem coś ze
sobą zrobić. Te wszystkie wspomnienia... one nie dawały mi żyć.
Pewnie wiecie, że na własne oczy widziałem ostateczny pojedynek
między Harrym a Voldemortem. W każdym bądź razie, gdy wszystko
wróciło do normy, gdy już nikt nie bał się poruszać po mieście
postanowiłem otworzyć coś w rodzaju miejsca wspomnień osób
poległych w tej wojnie.
- To bardzo szlachetne z twojej strony.
- odrzekł tata
- George, może porozmawiamy chwilę na
osobności? - zapytał Lee
Po chwili odeszli we dwójkę, a my
zwiedzaliśmy duży pokój z obwieszonymi gdzie tylko się nie
spojrzy fotografiami. George od śmierci Freda nie rozmawiał ani
razu z Lee Jordanem. Brakowało im odwagi, obaj wiedzieli że ich
rozmowa będzie musiała zacząć się od wspomnienia Freda.
-O, spójrzcie tu jest zdjęcie
rodziców Harry'ego! - zawołał Ron – musimy mu pokazać to
miejsce.
Na fotografii rodzice Harry'ego
uśmiechali się wtuleni w siebie nawzajem. Niedaleko nich wisiała
fotografia Syriusza z pewnym siebie, ale i przyjacielskim wyrazem
twarzy. Nieco dalej można było zobaczyć Remusa Lupina
wraz z Tonks.
-A tu... - powiedziała mama, po czym
cicho załkała w dłonie.
Wisiała tam fotografia Freda, na
którego twarzy malował się szeroki uśmiech. Pod zdjęciem widniał
podpis:
„Był wiernym
przyjacielem, odważny i troskliwy. Swoim poczuciem humoru potrafił
rozbawić każdego.
Oddany przyjaciel
Lee Jordan”
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział tak trochę o wszystkim i o niczym :)
W tym rozdziale znajdziecie nawiązanie do tego, co spotkać możecie w rozdziałach kolejnych :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba :3
Hinny
Robi się ciekawie. Nie mogę się doczekać rozwinięcia wątku z Draco.
OdpowiedzUsuńMolly ^^
Dziękuje kochana :3
UsuńPrzyznam sie, że bardzo podoba mi sie twoje opowiadanie i czekam na więcej. Oczywiście dodaję cię do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńMoja reklama:
http://albus-severus-potter-przyszlosc.blogspot.com/
Dziękuje serdecznie :3
UsuńRównież dodaje do obserwownych i z miłą chęcią przczytam ;)
Hejka :-D genialne opowiadania czekam na więcej :-D może to nie ma nic wspólnego z Harry`m ale jak byś odwiedziła było by mi miło patrycjapatipatysia.blogspot.com (tam będą porady i jak chcesz możesz wyszukać mnie na yt pod tą nazwą) ale wracając do opowiadan to super :-D
OdpowiedzUsuńDziękuje, z miłą chęcią zajrzę :D + dodaje do obserwowanych
Usuń